Wiosna – ta nazwa dojrzewała we mnie od kilku lat, kiełkowała równolegle z marzeniem o stworzeniu własnego miejsca. Miejsce miało być jasne, ciepłe i bezpieczne, miało dawać akceptację i ukojenie. Marzenie o nim wykrystalizowało się zimą, urzeczywistniło niedawno i oto, na wiosnę, powstaje gabinet Wiosna.
„Wiosnę wszyscy lubią” – ktoś życzliwy mi kiedyś powiedział. Ja też ją bardzo lubię. Wiosna daje nadzieję, niesie ze sobą nowy początek. Wszyscy potrzebujemy tego, żeby po ciężkim czasie, po okresie chłodu, mroku i trudu, nadeszło odrodzenie. By powiało świeżym powietrzem, roztopiły się śniegi, a świat wokół i wewnątrz nas się zazielenił. By stało się lżej, cieplej i przyjemniej.
Myślę o porach roku jako o metaforach naszego wewnętrznego życia. Każdy człowiek na różnych etapach życia doświadcza zimowania. Zimowanie jest potrzebne, mimo bólu jaki nam sprawia. Jest to czas transformacji, obumierania tego, co już nam nie służy. To czas przejścia ku nowemu, innemu, bardziej służącemu. Czas niezbędny, a jednocześnie często tak trudny.
W tym ciemnym okresie tym, co daje nadzieję, jest wsparcie drugiego człowieka. Warto z tego wsparcia korzystać po to, by wiosna była prawdziwie nowym, dobrym początkiem. Po to, by wejść w nią z wewnętrzną mocą, lepszym rozumieniem siebie i czułością dla siebie i świata.
zdjęcie: Drzewo i niebo w Łomiankach